Może zacznę z grubej rury.
Koronawirus ma się dobrze. Był, jest i będzie.
Gorzej natomiast z paniką, którą w dalszym ciągu jest nieustannie
podsycana przez media.
Grupa Co z weselami 2020 na facebooku codziennie bombardowana jest takimi samymi pytaniami.
Czy wiadome już co z weselami? Czy wróci ograniczenie do 50 osób?
Czy kolor mojego powiatu to ciągle zielony czy już sraczkowy?
Czy pocałowanie dudy w rękę w dalszym ciągu chroni przed bezobjawowymi objawami?
I tak dalej. Serio, ja nie jestem lekarzem, ale logika i matematyka
w obliczu takich absurdów została skopana po dupie, po żebrach i skomle teraz
w piwnicy o chlebie i wodzie.
Co rusz media od niemieckich (Onet,RMF),
poprzez te z USA (TVN) i cała reszta
udają troskę, chcą niby informować, ale poruszając się
bezustannie na granicy pomówień,
fikcji i prawd zasłyszanych pod sklepem od Zenona.
A wszelakie rewelacje mające wpływ na śluby i wesela
rzekomo opowiadane przez rzeczników rządu,to nic nie warte ogólniki.
Bo liczą się kliknięcia.
Bo pary młode, które są tak zestresowane,że klikną wszystko
co ma w tytule koronawirus i słowo wesele.
Tylko po to by przeczytać o tym co napędza spiralę strachu i niepewności.
W ostatnim miesiącu z cztery albo pięć razy byłem
w powiecie żółtym, czy tam czerwonym na ślubie, weselu czy plenerze ślubnym.
Nawet nie pamiętam.
Byłem też w domach weselnych , które teoretycznie miały „przypadki”,
o których media dowiadywały się wcześniej
od samych „chorych”, sanepidu czy w ogóle sali.
Pewnie dowiadywali się od tych samych źródeł, które nasyłały
sanepid na ową salę i to źródło
czystym przypadkiem też miało salę weselną.
A nóż konkurenta zamkną i przeniosą do mnie, hyhyhy.
Objawy koronawirusa lub wersji bezobjawowej?
Zostały dokładnie te same. Skacowany byłem parę razy, bolały mnie kolana, szyja,
plecy, ramiona. Wszystko dlatego,że chciałem wam zrobić jak najlepsze zdjęcia.
Dlaczego w tym wpisie podchodzę tak szyderczo i olewczo?
W poprzednich jeszcze jako tako coś pisałem na uspokojenie.
Bo teraz serio nie ma takiej potrzeby.
Śluby, wesela, pary młode.Cała branża to jest kilkadziesiąt
jak nie więcej tysięcy osób.
A wychodzi na to,że o wiele większe prawa ma garstka
bandytów robiąca niedawno burdy
na ulicach stolicy w imię jakieś tam pokręconej idei.
Tylko dlatego,że wyszła na ulicę i krzyczała
dostatecznie głośno by się to rozeszło.
Rząd przestraszył się tej garstki, bo szczekała
dostatecznie głośno, ale nie będzie się bał
kilkudziesięciu tysięcy zamkniętych w zagrodzie.
To co w końcu?
Po prostu olejcie to.
Bo co wam zrobią?
Nic wam nie mogą zrobić i w natłoku tych
wszystkich artykułów o koronawirusie, weselach itp
brakuje tego jednego stwierdzenia .
Nikt nic wam nie może zrobić
Cieszcie się, bawcie się, weselcie się. Pijcie, jedzcie i miejcie wszystko w d…..
Ten dzień nie może wam się kojarzyć z tym,że „ło paaanie, ale było przeje…..”.
A ostatecznie,to zawsze można zrobić wesele w Biedronce, czyli
w miejscu absolutnie bezpiecznym 😀