Jurajska Zima

gru 17, 2020 | blog, Krajobrazy

Pamiętacie prawdziwe zimy ?

Takie prawdziwe jurajskie zimy. Śniegu po kolana, mróz taki ze skrzypi,
mury zamkowe tak oblodzone, że nawet ja nie wychodziłem (z małymi wyjątkami 🙂 )
no i oczywiście doliny. Doliny pełne śniegu i światła odbijającego od oblodzonych drzew.

Sporo z tych jurajskich zdjęć, które tutaj zobaczycie pewnie nawet już nie zrobię,
bo nie jestem już na tyle głupi by kolejny raz wychodzić w takie miejsca.
Miejsca, na które wchodziłem bez zabezpieczeń. Tylko z aparatem i czasem statywem.

 

Najpierw Śląskie. By jak najszybciej wrócić na południe.
Zamek Ogrodzieniec

To jest jedno z ostatnich zdjęć jakie wykonałem moim pierwszym aparatem, czyli
Nikonem D5200. Wtedy nie przejmowałem się niczym. Ani sprawami technicznymi, ani 
innymi pierdołami. Po prostu robiłem zdjęcia z miejsc na jurze, gdzie nie włazi nikt inny.
Ta fotografia z widokiem na zamek Ogrodzieniec zrobiona została ze szczytu skały Niedźwiedź.

Nigdy więcej nie udało mi się, a raczej nie miałem odwagi tam wyjść. A wiało wtedy koszmarnie.
Teraz oczywiście wszystko załatwiają drony, ale mimo iż sama latam. To nie to samo 🙂

zamek ogrodzieniec zima slaskie historia zachod slonca

 

Okiennik Wielki

Kolejne miejsce będące mekką fotografów.
Tak tak, czasem zrobię jakiś klasyk.
Tam przy „oknie” widzicie mojego kumpla. Michała Niewdanę. Wyjście tam, to oczywiście 
była ta łatwiejsza część 🙂 Trudniejsza było wdrapanie się na skałkę obok, ale to już sztuka dla sztuki.
To był pierwszy raz, w którym wypróbowałem statyw Benro slim z włókna węglowego. 
Wydawał się spoko, ale ostatecznie jest to złom i nie polecam 😀

slaskie, okiennik wielki, zima, snieg

 

Wracam na południe. Troszkę historii i architektury.
Kościół w Paczółtowicach

Teraz będzie srogo. Pamiętam, że wtedy termometr pokazał -27 stopni.
A ja jeszcze zapomniałem rękawiczek.
Tak skrzypiał śnieg pod butami,że od lat czegoś takiego nie słyszałem ponownie. 
Co ciekawe zarówno baterie Nikona jak i D7200 zniosły to bardzo dzielnie.
Nie muszę dodawać,że od tego czasu (chyba 1 marca 2018) nie było u nas na jurze 
takiego mrozu.

 

kosciol w paczoltowicach

 

Jeszcze bliżej Krakowa, ale jeszcze nie doliny.

Rzeka Rudawa w Zabierzowie.
Jakieś 300 m przed Skałą Kmity. Jeszcze przed wybudowaniem Velo Rudawa.
Szkoda tylko,że nie mam zdjęcia sprzed regulacji rzeki.

rzeka-rudawa-zabierzow-zima

Tym razem powędrujemy jeszcze bardziej w przeszłość.
Zdjęcia i ogólnie fotografia, to utrwalanie tego, co chwilę po wykonaniu 
staje się przeszłością.
Była sobie taka stara chałupa w Nowej Górze w gminie Krzeszowice.
Wyglądała obłędnie na pewnym zdjęciu, które ktoś zrobił na wiosnę.
Niestety udało mi się zrobić tylko zdjęcia na zimę. Wiosną została tylko kupa popiołu.

Z kolei niedaleko, bo w Nielepicach znajduje się perła regionu.
Domek z XIX wieku. Tutaj na zdjęciu ciągle ma stary dach, bo został niedawno wymieniony.
A dlaczego jest stare zdjęcie? Bo na starym jest zima.
Niemniej jeśli tam zajrzycie i poznacie państwa gospodarzy, to kto wie.
Może dane wam będzie ujrzeć album zdjęciowy sprzed kilkudziesięciu lat, gdzie było widać
prawdziwe zimy.

 

stara chata nielepice zabierzow malopolska zima jura

Czy też neogotycki dwór w Więckowicach na terenie Domu Pomocy Społecznej.
Pamiętajcie. Jest to teren szpitala, więc wejście nie jest otwarte, ale jest możliwe.

palac zima wieckowice dwor neogotycki zabierzow

Nie mniej ładnie zimą jest kilka miejscowości dalej.
Na Zelkowie gdzie znajduje się Winnica Święty Spokój.
Jest to akurat teren w pełni prywatny. Daję jednak zdjęcia , gdyż mam do niego
ogromny sentyment. Poza tym nawet i obok jest świetne miejsce skąd można 
w sprzyjających warunkach podziwiać tatry z tychże podkrakowskich terenów.

winnica swiety spokoj zelkow malopolska zima maja w ogrodzie

Czas na jurajskie doliny.

Dolin pod krakowem mamy mnóstwo. Kobylańska, Bolechowicka, Będkowska to tylko kilka z nich.
Ale chyba wymieniłem te najbardziej popularne. Każda ma swoje inne walory i każda świetnie się
prezentowała kiedy była w pełni przysypana śniegiem w zimie. 

 

Poranek w dolinie Bolechowickiej. Nie przypominam sobie bym trafił od tego czasu
podobne warunki. Gdybym tylko wiedział, że taka zima może już nie nadejść.
Pewnie nikt z was nawet tego nie przypuszczał. Teraz dopiero doceniamy, jak to tracimy.

Poranek w dolinie Bolechowickiej

zima na jurze krakowsko czestochowskiej, doliny, krakow, snieg, bolechowicka, dolina

Dolina Kobylańska. Muszę wam powiedzieć,że pierwsze zdjęcie to jeszcze ujdzie ujdzie, ale drugie jest zrobione 
z miejsca, gdzie w takich warunkach musiałem ubrać raczki.
Jest to wąska półka skalna na „Sikornej”. Rozciąga się z niej bardzo ładny widok na główny plac
doliny, ale sam pobyt tam jest dość ryzykowny. 

dolina kobylanska, snieg, zima, zabierzow, jura

dolina kobylanska, snieg, zima, zabierzow, jura

Tak. To zdjęcie poniżej to dalej jest dolina Kobylańska.
To ta mniej znana część jury krakowsko częstochowskiej, czyli skała Wronia Baszta.
By wykonać to zdjęcie też były potrzebne raczki, ale mimo to zejście tam było cholernie trudne.
Osobiście tę sosnę uważam za jeszcze ładniejszą niż tę osławioną na Sokolicy w Pieninach.
Tzn. jeszcze za czasów zanim została ułamana.

Na jurze też niestety są procedery wycinania i dewastacji , które podciąga się pod 
konserwację dróg wspinaczkowych. Jak np. sosenka na skale Pieninki, która z
niezrozumiałego powodu została wycięta przez ekipę związaną ze stowarzyszeniem „Nasze Skały” i
w perfidny sposób starali się wmówić,że to z powodu ochrony skał itp.
Co zostało momentalnie zdementowane przez ekspertyzę ZPKWM.
Wobec tego „Nasze Skały” mogą mieć swoje skały, jak sobie kupią jakiś teren.
Doszliśmy do momentu, w którym należy się obawiać „dobrodziejów”, których za bardzo ponosi.

wronia baszta, dolina kobylanska, zima, jura, malopolska

Poniżej dolina Będkowska w czasie takiej już totalnej zimy zimy.
Zawieja jak sto pięćdziesiąt ,a wokoło ani żywego ducha.
To było właśnie najlepsze w śmiganiu podkrakowskimi dolinami w mroźny, 
zimowy dzionek.dolina bedkowska zima brandysowka

Zimny Dół, czyli skalny raj pod Krakowem.

A teraz coś specjalnego. Jedno z mniej znanych miejsc na jurze w ogóle, czyli
rezerwat Zimny Dół. Teren z bardzo dużym potencjałem. Mimo,że spora część doliny (nie rezerwatu)
jest dość mocno zabudowana, to sama esencja trąci dzikością.
A naprzeciwko chronionego terenu nie jest gorzej (oby jak najdłużej był dostęp) i można napotkać
takie cuda jak starą chałupę postawioną na dwóch ogromnych beczkach. No jaja.

Swego czasu nawet wykonałem całkiem fajne zimowe zdjęcie
stojąc na jednej z mniej obleganych skał w dolinie Będkowskiej.
Dziadek i Babka. Bardzo szybkie wyjście, które można zamknąć w mniej
niż 10 minut mordęgi, bo podejście jest dość strome.

zima na jurze krakowsko czestochowskiej, doliny, krakow, snieg

 

Przyszła pora ponownie na rejony Krzeszowic

Diabelski Most. Miejsce bardzo znane i często uczęszczane przez turystów.
O ironio znajduje się tuż obok klasztoru w Czernej i źródła św. Eliasza.
Powiązany legendą z Czarnym Stawem w Tenczynku.
Zejście jest dość ciekawe, chwila nieuwagi i zjazd na tyłku gwarantowany.

 

Jurajska noc

Na zakończenie coś w nocnej porze. W poprzednim wpisie pokazałem parę zdjęć
wykonanych nocą w Krzeszowicach.
Zimą wiadome, wcześnie robi się ciemno.
Kiedy jest mróz i jest ciemno, to nocne spacery to była fajna rozrywka.
Zupełnie inny klimat niż za dnia i kompletnie inne oblicze jurajskich pól, lasów i miejscowości.

Tak jak tutaj mamy park w Bolechowicach nocą.

Teraz kolejna ciekawostka, która już w zasadzie nie istnieje.
Jest to dolny, końcowy wręcz fragment rzeki Kluczwody, kiedy jeszcze
były na niej dość spore żeremia bobrów.
Miejsce to i tak miałoby mieć ciężko w przyszłości,bo ma iść tędy obwodnica 
Zabierzowa,a także bobry stały się wrogiem publicznym numer jeden 
dla mieszkającego nieopodal osobnika z zaburzeniami postrzegania rzeczywistości.

Co prawda miejsce przedstawione na zdjęciu wygląda teraz zupełnie inaczej.
Ale na szczęście parę set metrów w górę rzeki teren ten nabrał rumieńców z powodu
powstania Alei Kluczwody, czyli najlepszego obecnie terenu zielonego w Brzeziu.

Czy zima wróci?

Wróci. Raz jest cieplej, raz jest zimniej.
Zawsze mogło być na odwrót, czyli śniegu tyle,że chałupa przykryta po sam dach.
Sam pamiętam opowieści,że zające podchodziły pod dom i śniegu było tyle,że 
mogły skubać gałęzie drzew 😀

Bywało też,że robiłem nocne wyprawy z Brzezia do Zelkowa podczas nocnej zamieci
w śniegu po kolana i mimo iż wtedy średnio mi się to podobało.
To teraz uznaję,że miało to swój urok.
Bo zima, to ma być zima.

 

 

Sprawdź ofertę:

Zobacz także: